PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12335}
7,5 514
ocen
7,5 10 1 514
Bob Dylan. Nie oglądać się za siebie
powrót do forum filmu Bob Dylan. Nie oglądać się za siebie

To głośny film ale obejrzenie go sprawia raczej umiarkowaną satysfakcję. Opieszała realizacja z nonszalancją traktuje ważne zdarzenia z pobytu Dylana w Anglii. Myślę tu o spotkaniu artysty ze swoim angielskim odpowiednikiem Donovanem czy innym z Alanem Pricem klawiszowcem The Animals. Za to nadaje się niepotrzebnej dramaturgii błahym incydentom jak wyrzucenie szklanki przez okno pokoju hotelowego.
Kamera krąży za muzykiem właściwie bez przerwy, a nie jest w stanie zarejestrować, że ten jest w twórczym kryzysie o czym widz dobrze wie z historii. Szkoda, że twórcy uważniej nie ,,przyjrzeli się" relacji z ówczesną partnerką Joan Baez.
Film oczywiście zobaczyć warto bo Dylan to ikona kultury amerykańskiej, bo ma pomysłowe otwarcie zapowiadające rzecz większego formatu, wreszcie, bo zawiera nieco materiału koncertowego z tamtego okresu filmowanego wprawdzie bardzo tradycyjnie ale jednak.
Właściwie brak rzeczowych komentarzy, na temat filmu w tym portalu każe uświadomić sobie, iż dokument jest bardzo rzadko emitowany. Good night, and good luck, esforty.
6/10

ocenił(a) film na 10
esforty

Kryzysie twórczym? Film opowiada o trasie z 1965 roku. Dylan nagrał wtedy dwie przełomowe płyty - "Bringing it all back home" i "Highway 61 revisited", przerzucił się na gitarę elektryczną, stał się prawdziwą "ikoną" popkultury w najlepszym tego słowa znaczeniu. Rok później - 1966 - nagrywa "Blonde on Blonde", moim zdaniem swój najlepszy album obok "Blood on the tracks". Ciężko mówić o jakimkolwiek kryzysie:)

ocenił(a) film na 6
holy_shit_89

"Highway 61 revisited" to płyta, która powstała pod koniec 1965 roku, zatem po londyńskim wypadzie. Sam p. Dylan snuje o tamtych czasach takie wspomnienie:
,, ... Napisałem <Like a rolling stone> po tym jak rzuciłem, dosłownie rzuciłem, śpiewanie i granie. Nagle zorientowałem się, że piszę piosenkę, historię, długi kawałek, który wyrzuciłem z siebie i zapisałem chyba dwadzieścia stron, a potem wybrałem z tego <Like a rolling stone> i zrobiłem z niej singiel... "
Powyższy cytat zaczerpnąłem z książki ,, Sto płyt, które wstrząsnęły światem" autorswa G. Brzozowicza i F. Łobodzińskiego, ISKRY W-wa 2000.
Teraz, biorąc pod uwagę konstrukcję płyty "Bringing it all back home" fakt przeżywania kryzysu twórczego jawi się oczywistym aż zanadto. Nawet jeśli to, w kategoriach artystycznych, niezła płyta, choć ja się od tej opinii nieco się dystansuję.
To,iż potem zarówno ,, Highway..." jak i wspomniany ,,Blonde on Blonde" stały się kamieniami milowymi muzyki rockowej tezy o zachwianiu twórczym nie podważa.
Przez wiele lat "Highway 61 revisited" była moją ulubioną płytą nagraną przez Dylana, dzisiaj, chyba, waloryzuję ,,Oh Mercy" cudownie naznaczoną obecnością producenta, mianowicie Daniela Lanois. Ukłony, esforty.

ocenił(a) film na 10
esforty

To może ja się odwdzięczę też cytatem:)

"In the spring of 1965, after returning from the tour of England documented in the film Dont Look Back, Dylan was unhappy with the public's expectations of him, as well as the direction his career was taking, and seriously considered quitting the music business. In a 1966 Playboy interview, he described his dissatisfaction: "Last spring, I guess I was going to quit singing. I was very drained, and the way things were going, it was a very draggy situation ... But 'Like a Rolling Stone' changed it all. I mean it was something that I myself could dig. It's very tiring having other people tell you how much they dig you if you yourself don't dig you."

Więc nie tyle kryzys twórczy ile pewne rozczarowanie sytuacją, która wokół Dylana narosła.

ocenił(a) film na 6
holy_shit_89

Pozwoliłem sobie przetłumaczyć przywołany cytat:
-Wiosną 1965, po powrocie z trasy w Anglii, udokumentowanej filmem Don’t Look back, Dylan nie był zadowolony z oczekiwań jakie pokładała w nim publiczność. Nie był też zadowolony z kierunku, w którym zmierzała jego kariera, rozważał porzucenie przemysłu muzycznego. W wywiadzie dla Playboya w 1966 opisywał swoje niezadowolenie „W zeszłym roku, na wiosnę, miałem zamiar rzucić śpiewanie, byłem wypalony. Taki stan rzeczy sprawiał, że sytuacja była raczej nieprzyjemna… Ale „Like a Rolling Stone” zmienił wszystko. To było coś co mnie poruszyło… To bardzo męczące kiedy inni ludzie mówią, że porusza ich to co robisz, jeżeli Ty sam nie jesteś tym poruszony-
Czyż, wiem że jest niedoskonałe, z tłumaczenia nie wynika, iż użycie związku frazeologicznego<kryzys twórczy> ma rację bytu?
Nadto, wydaje się, że posłużyliśmy się tą samą wypowiedzią Dylana.

ocenił(a) film na 8
esforty

W moim odczuciu film musiał być świetny w latach, w których powstał, teraz jednak nie powala... Świeża forma po 50 latach świeża nie jest.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones